Gabriel – Wawrzyniec Hryńczak

Gabriel – Wawrzyniec Hryńczak

     O pradziadku Hryńczaku jedno można powiedzieć na pewno – do końca myślał o innych i dla nich pracował, a umarł bezdomny i niechciany.

 

     Poznanie losów mojego pradziadka ze strony mamy jest wyjątkowo skomplikowane między innymi z powodu używania przez niego innego imienia. Dopiero, gdy udało się dotrzeć do zapisów metrykalnych dotyczących chrztów jego dzieci, okazało się, że tak naprawdę nie nazywał się Wawrzyniec Hryńczak, ale Gabriel Hryńczak, chociaż ani przed laty, ani we wspomnieniach żyjących to imię się nie pojawiało. Dlaczego nie używał tego otrzymanego na chrzcie? Można się tylko domyślać, iż go nie lubił, bo oryginalne imiona były w tamtym okresie nadawane nieślubnym dzieciom i były swego rodzaju sposobem ich piętnowania. Z drugiej strony – chociaż w Nowosielcach było wyjątkowe, to np. w Odrzechowej zdarzało się nierzadko.


Zapis metrykalny z cerkwi w Odrzechowej.
Zapis metrykalny z cerkwi w Odrzechowej.

     Hryńczakowie żyli w Nowosielcach co najmniej od końca XVIII wieku i przez długi czas zakładałem, że pradziadek urodził się w tej właśnie wsi. Kiedy jednak dzięki uprzejmości znajomej udało mi się dotrzeć do metryki jego urodzenia, okazało się, że matka pochodzi z Odrzechowej i tam w końcu znalazłem trochę informacji o jego przodkach.

     Gabriel Hryńczak urodził się w Odrzechowej 1 kwietnia 1866 roku jako nieślubny syn Eudocji (Ewy), córki Bazylego i Anny z domu Cymbalik (?). Rodzina pradziadka mieszkała pod numerem 216. Według zapisów dziadek Gabriela był młynarzem w Wisłoczku i być może stamtąd właśnie pochodził. Babcia Anna, córka Jana i Pelagii z domu Klim, była trzecią żoną Bazylego.

Mój pradziadek młynarzem nie został, a 6 października 1895 roku poślubił w cerkwi Marię Patronik (1874-1942) , córkę Jana i Anny z domu Wijtyk (Wójcik) i w ten sposób znalazł się w Nowosielcach, prawdopodobnie pod numerem 133. Od tej chwili robił wszystko, by rodzina miała zapewnione jak najlepsze warunki. A było dla kogo pracować: mieli syna i sześć córek.

Zapis z cerkwi w Nowosielcach dotyczący ślubu Gabriela i Marii
Zapis z cerkwi w Nowosielcach dotyczący ślubu Gabriela i Marii. Skan dzięki uprzejmości Urszuli Lundqvist

Nie tylko ciężko pracował na gospodarstwie, ale co najmniej dwa razy był w USA. Fakt, iż w przeciwieństwie do większości emigrantów wracał do Nowosielec świadczy o tym, że przede wszystkim dbał o swoich bliskich. Swoim dzieciom kupował ziemię, las i budował domy. Jego wnuczka, Stanisława, pamięta jego poparzone dłonie (podobno w USA pracował w hucie szkła).


 

Wawrzyniec (Gabriel) Hryńczak na liście pasażerów statku do USA

Nie ma żadnych zdjęć, a m.in. z powodu spalenia Nowosielec przez UPA nie zachowały się inne dokumenty niż te, które można znaleźć w archiwach. Strona listy pasażerów statku, którym mój pradziadek wypłynął w roku 1899 do Nowego Jorku zawiera ciekawe informacje. Wawrzyniec Hryńczak przypłynął z Bremy do Nowego Jorku statkiem The Trave. Na tej samej liście jest też 35-letni Marcin Szal, który jako miejsce zamieszkania również podał Nowosielce. Według zapisu Wawrzyniec miał 38 lat (?), był żonatym robotnikiem; nie umiał czytać i pisać. W rubryce narodowość podano Galicjanin. Sam zapłacił za bilet i miał przy sobie 6 dolarów. Nie potrafię odczytać docelowego miejsca podróży. Wiadomo jednak, że zmierzał do jakiegoś szwagra (miał zatem siostrę w USA?). Wcześniej przebywał tam w latach 1890-1893; zatem jeszcze przed ślubem z Marią.

W 1942 roku zmarła jego żona i prawdopodobnie wtedy zamieszkał z córką Heleną i jej rodziną. Śmierć małżonki to dopiero pierwsze z wielu czekających na niego nieszczęść. Po wojnie cześć jego rodziny, która od wieków była grekokatolicka, została wysiedlona na Ukrainę. Mimo, iz sam był Rusinem, został w Nowosielcach – być może ze względu na wiek. Po tragicznej  śmierci córki, Anny, zajął się jej nieślubnym synem, Józefem. Podczas pamiętnego napadu banderowców na Nowosielce cudem uniknęli śmierci w palącym się domu. Jego wnuczek w ostatniej chwili został uratowany przez zięcia, Stanisława Brejtę, który od tamtej chwili wychowywał dziecko jak swoje.

Wydarzenia z pamiętnej napaści UPA musiały być dla dziadka traumatyczne z wielu powodów. Praca jego życia w większości poszła z dymem; a na dodatek najprawdopodobniej wśród bandytów palących wieś i może nawet jego dom – był syn Józef, który podobnie jak inni byli mieszkańcy Nowosielec, kierowany zemstą za wysiedlenie i oszustwo nowych władz, wystąpił przeciwko swoim krewnym.

Po wojnie było bardzo ciężko. Po spaleniu wsi przez Ukraińców ludzie nie mieli gdzie mieszkać. Ocalał jednak jeden z domów wybudowanych przez Gabriela, jednak mieszkająca tam córka nie chciała zaopiekować sie ojcem, który przez jakiś czas musiał mieszkać w piwnicy spalonego domu rodzinnego. Dopiero interwencja gminy pozwoliła umieścić go u córki, gdzie wkrótce zmarł w wieku 80 lat. Pochowany jest na cmentarzu parafialnym w Nowosielcach (dziś to tzw. stary cmentarz).

Niewiele wiem o swoim pradziadku, ale czuję, że był to człowiek wyjątkowy. Najmniej dbając o siebie, przekazywał wszystko, co wypracował, swojej rodzinie. Do dzisiaj stoi jeden z wybudowanych przez niego domów, a jedno z pól, które kupił po powrocie z USA nadal zwane jest amerykańskim. Jego potomkowie żyją nadal w Nowosielcach, ale także np. w pobliskim Sanoku, w Ukrainie, Francji i Wielkiej Brytanii.

Nie wiem, jak wyglądał…  Zawsze będzie mi się kojarzył ze spracowanymi i poparzonymi dłońmi, o których opowiadała mi mama.

 

 


 

BLISKA RODZINA GABRIELA HRYŃCZAKA

Bliska rodzina Gabriela Wawrzyńca

 

 

 

Back To Top
Theme Mode